Nauczycielka poprosiła dzieci, żeby przyniosły do szkoły swoje zwierzątka i pochwaliły się, czego je nauczyły.
Kasia przyniosła chomika. Otworzyła klatkę, chomik wyszedł, wszedł jej na rękę, zjadł ziarenka i wszedł do klatki. Pani pochwaliła Kasię.
Krzyś przyszedł z pieskiem. Piesek podał mu łapę, siadł na komendę, przyniósł patyk. Pani pochwaliła Krzysia.
Kolej na Jasia. Jasiu przyniósł węża.
– Co on potrafi? – pyta pani.
Jasiu wyciągnął węża z terrarium. Walnął go w łeb, a wąż: "Ssssss…"
– Jasiu, węże tak robią, niczego go nie nauczyłeś – mówi pani.
– Proszę pani, jeszcze chwilę.
Jasiu złapał węża za koniec, zakręcił nim młynka nad głową, a wąż: "Sssss…"
– Jasiu, daj spokój, twój wąż nic nie umie, tak jak mówiłam.
– Proszę pani, ostatnia szansa.
Jasiu złapał węża za koniec, zakręcił nim młynka nad głową, walnął o sufit, o podłogę, o sufit, a wąż: "Ssssss…. Sssszła dzieweczka do laseczka, do zielonego…"