Lewin pojechał do swojej sekretarki, by spędzić upojnie wieczór i zdumiał się, kiedy spostrzegł, że jest już 3 nad ranem.
– Mój Boże! – wykrzyknął. – Moja żona mnie zabije!
Nie wiedząc, jak to jej wyjaśnić, pobiegł do najbliższej budki telefonicznej i zadzwonił do niej podekscytowany:
– Kochanie, dzięki Bogu! – zaczął. – Nie płać okupu, udało mi się uciec!