Chodzi facet po oddziale położniczym, pali nerwowo fajki jedna za drugą.
W końcu otwierają się drzwi od sali porodowej i pokazuje się w nich lekarz.
Trzymając dziecko do góry nogami za nóżkę zbliża się do faceta i nagle jak nie trzaśnie dzieckiem o ścianę aż się całe połamało.
Facet krzyczy do lekarza:
– Co Pan robi?
A lekarz z uśmiechem:
– Żartowałem. Zmarło przy porodzie!