Dowcip, kawał - Poranek. Ministerstwo Kultury. Przychodzi minister do pracy, wchodzi d...

Wczytuję oceny...

Poranek. Ministerstwo Kultury. Przychodzi minister do pracy, wchodzi do swojego sekretariatu i widzi, jak roztrzęsiona sekretarka leje krople walerianowe do swojej herbaty:
– Pani Zosiu, co się stało?!
– Trzydzieści lat pracuję w ministerstwie. Trzydzieści lat czekałam na ten telefon. Dzisiaj przychodzę do pracy – dzwoni! Podnoszę słuchawkę, słyszę:
– Halo, czy to pralnia?
– A ja z wrażenia całego tekstu riposty zapomniałam!