Szpital, odprawa oddzialu, atmosfera goraca, starzy, mlodzi, lekarze, lekarki… Nagle jedna z mlodych zrywa sie:
– Panie ordynatorze, ale ja zapomnialam pieczatki!
– Kolezanko! Przychodzi pani do pracy bez najwazniejszego narzedzia pracy lekarza?!
– Myslalam, ze najwazniejszym narzedziem pracy doktora jest glowa… – burknela urazona.
Palec ordynatora spoczal na karcie choroby:
– Kolezanko, niech pani podejdzie i pierdolnie tu glowa…