Pierestrojka zawitała do moskiewskiej szkoły. Dzieci naoglądały się amerykańskich filmów na video i zapragnęły zmienić imiona. Pani się zgodziła, więc Sasza został Johnem, Wania Stevenem, a Alosza Michaelem. Przychodzi Sasza do domu, a ojciec mówi: – Sasza, masz tu wiadro i skocz do piwnicy po ziemniaki. – Ja nie jestem żaden Sasza, tylko John i po ziemniaki nie pójdę. – Jesteś John? Już ja ci dam te amerykańskie wymysły… Na drugi dzień „John” siedzi w klasie markotny. – John, co się stało? – A, taki jeden Ruski wkropił mi w d..ę.