Jakieś dwa miesiące temu facet w Amsterdamie poczuł, że potrzebuje spowiedzi, więc poszedł do swojego księdza:
– Wybacz mi ojcze, bo zgrzeszyłem. Podczas II wojny światowej ukryłem uciekiniera na strychu.
– Hm – chrząknął ksiądz – to nie jest grzech.
– Ale zmusiłem go, żeby płacił mi 20 guldenów za każdy tydzień.
– No cóż, to nie było zbyt uczciwe, ale robiłeś to dla dobra sprawy.
– Och, dziękuję, ojcze, ulżyło mi. Mam jeszcze jedno pytanie…
– Tak, synu?
– Powinienem mu powiedzieć, że wojna się skończyła?