Idzie sobie facet po imprezie do domu, ale strasznie chce mu się kupę – nie wytrzymuje, przeskakuje przez pobliski płotek i robi to na co ma ochotę. Gdy jest już po wszystkim, odwraca się by zobaczyć, jak mu poszło. Zdziwiony patrzy – kupy nie ma. Dokładnie obmacuje całe miejsce – kupy nie ma. „Delirium czy co?” – pomyślał i poszedł do domu. Następnego dnia, gdy przechodził obok miejsca intrygującego zdarzenia, nie wytrzymał, przeskoczył przez płotek i zaczął szukać zaginionej kupy. Wtem z domu wychodzi właściciel:
– Panie! Co mi pan tu szuka?!
– A…, bo mi się tu gdzieś długopis zgubił.
– Z już myślałem… Bo mi wczoraj jakiś ch*.* na żółwia nasrał.