Chodził sobie facet po wesołym miasteczku.
W pewnym momencie widzi kolejkę ludzi przed jednym ze stanowisk.
Kupił bilet i czeka.
Jest już przedostatni do oczekiwanej atrakcji i widzi, jak do niewielkiej dziury w ścianie drewnianego domku facet wsadza głowę.
Po chwili szybko ją wyciąga i biegiem pędzi na tył budyneczku.
Ponieważ ciekawość gościa już zjada, wsadza swój łeb w dziurę i w tym samym momencie dostaje straszliwego kopa prosto w ryja.
– O żesz ty kur*a twoja mać – myśli i puszcza się pędem za domek, żeby dorwać gnojka, który go kopnął.
Obiega domek, a z drugiej strony niczego nie ma – tylko dziura w ścianie, a przez nią właśnie wychyla się głowa faceta, który stał za nim w kolejce…