Dowcip, kawał - Amerykańskie południe, lata pięćdziesiąte. Samotna, biała, stars...

Wczytuję oceny...

Amerykańskie południe, lata pięćdziesiąte. Samotna, biała, starsza pani postanawia spełnić dobry uczynek zapraszając rekrutów z pobliskiej bazy wojskowej na pyszny domowy posiłek z okazji Święta Dziękczynienia. Dzwoni do bazy i tłumaczy jakiemuś porucznikowi w czym rzecz. Ma jednak jeden warunek: „Możecie przysłać mi dwóch rekrutów, tylko żadnych Żydów! Nie chcę u siebie widzieć Żydów!”
– Dobrze, godzi się porucznik, nie przyślę pani Żydów.
Nadchodzi dzień święta, dzwonek, starsza pani otwiera drzwi… i staje jak wryta! Na progu uśmiecha się do niej dwóch CZARNYCH rekrutów!
– To, mm… musi być jakaś p… pomyłka! – wykrztusza z siebie…
– Niemożliwe, proszę pani, odpowiadają z uśmiechem murzyni, porucznik
Goldstein nigdy się nie myli!