Dowcip, kawał - Zebrał wódz indiański "Siedzący Pies" całe swoje plemię na narad...

Wczytuję oceny...

Zebrał wódz indiański „Siedzący Pies” całe swoje plemię na naradę wojenną:
– Czerwonoskórzy! Jesteśmy wielkim narodem?
– Taaaaak!
– To dlaczego nie mamy własnej rakiety z ładunkiem nuklearnym?
– Taaaa… Zbudujemy? Huurraaa!
Ścięli tomahawkami największą sekwoję w okolicy, wydrążyli ją w trudzie i znoju, według starej, indiańskiej recepty wyprodukowali proch, napchali go do wydrążonego pnia, zapletli linę z lian i jako lont wyprowadzili na zewnątrz rakiety.
– Gdzie ją wystrzelimy?
– Na Erewań!
– A dlaczego na Erewań?
– Innych miast nie znamy…
Napisali na rakiecie „Na Erewań”, zbili się w gromadę i podpalili lont.
Jak nie pier***! Prawdziwy Armageddon: dym, swąd, wszystkich rozrzuciło w promieniu kilkunastu metrów…Wódz bez nogi, bez ręki otrzepuje się z kurzu i mówi:
– Ja pier***! Wyobrażacie sobie, co się dzieje w Erewaniu?