Student medycyny wybrał się po zajęciach do prosektorium poćwiczyć przed zbliżającym się egzaminem. Podszedł do stołu, na którym twarzą do dołu leżało ciało (może Mickiewicz?). Student podniósł prześcieradło i zaskoczony zobaczył korek wystający z odbytnicy. Zaintrygowany pociągnął za koreczek, który wyskoczył z charakterystycznym puknięciem, a wtedy w sali rozległ się śpiew:
„Keine Grenzen…” Zaskoczony student wcisnął korek na swoje miejsce i śpiew ucichł… Nie dowierzając własnym uszom, wyciągnął zatyczkę jeszcze raz – pUk!.. i… „Keine Grenzen…”
Kompletnie nic już nie rozumiejąc, chłopak poleciał po asystenta i ciągnie go za rękaw do zwłok.
– Niech pan popatrzy i posłucha! Przecież to niemożliwe!
…pUk!… „Keine Grenzen…”
– Heh, no i co z tego? – spytał asystent spokojnie.
– No jak to?! Przecież to najdziwniejsza rzecz jaką w życiu widziałem!
– E tam, byle dupa potrafi śpiewać po niemiecku.