Dziennikarz pewnego radia wybrał się do Zakopango w poszukiwaniu materiału na audycję. Spotkał bace i pyta:
– Baco, znacie jakąś wesołą historyjkę, którą mógłbym w radio puścić?
– A znam. Pewnego razu zgubiła sie nam owiecka na hali… Nie było jej jeden dzień, drugi, trzeci… no to zebrali my sie z chłopakami i poszlimy jej szukać… Szukalimy jeden dzień, drugi, trzeci… i znaleźlimy ją. Takeśmy sie uciesyli, ze my ją wydupcyli…
– Baco, ale to się nie nadaje do radia. Nie znacie innej wesołej historyjki?
– A znam. Pewnego razu zgubił sie nam pies na hali… Nie było go jeden dzień, drugi, trzeci… no to zebrali my sie z chłopakami i poszlimy go szukać… Szukalimy jeden dzień, drugi, trzeci… i znaleźlimy go. Takeśmy sie uciesyli, ze my go wydupcyli…
– Baco, ale to też się nie nadaje do radia. To może znacie jakąś smutną historyjkę?
Baca myśli i myśli, w końcu się odezwał:
– A znam. Pewnego razu jo zek zgubuł sie na hali…