Jedna z koleżanek próbuje wyciągnąć drugą na dyskotekę.
– Choć Ala, będzie debeściarsko.
– Nie, nie pójdę…
– A dlaczego nie chcesz iść?
– Bo mi śmierdzi z buzi…
– No przecież nie musisz się odzywać!
– Nie… nie idę.
Namowy były jednak tak gorące, że Ala zgodziła się i poszły razem. W dyskotece Ala jednak nie wyszła na parkiet, a jedynie od dłuższego już czasu okupywała stolik. Na nic zadały się przywołujące gesty koleżanki, ani jej wołanie. Ala twardo siedziała przy stoliku.
Nagle zjawia się amant i zagaduje do Ali:
– Taczysz?
Ala kiwa głową, że nie…
– No zatańcz ze mną – prosi chłopak.
Cóż było robić. Wstała Ala od stolika i bez słowa ruszyła na parkiet. Minął jeden kawałek, drugi, trzeci, aż wreszcie zniecierpliwiony chłopak pyta:
– Jak Ci na imię?
Ala jednak milczy jak grób.
– No jak Ci na imię – zagaduje chłopak.
– Ala…
– Pierdłaś?
– Nie
– Znowu pierdłaś?..