Wrócił zmarznięty Czukcza z tundry:
– Czaj gorący? – pyta żonę.
– Gorący – potwierdziła żona.
Czukcza nalał stakanczik czaju, a tu czaj zimny! – BĘC! Żonę czajnikiem przez łeb!
– Dobrze, że nie był gorący – pomyślała żona.
Wrócił zmarznięty Czukcza z tundry:
– Czaj gorący? – pyta żonę.
– Gorący – potwierdziła żona.
Czukcza nalał stakanczik czaju, a tu czaj zimny! – BĘC! Żonę czajnikiem przez łeb!
– Dobrze, że nie był gorący – pomyślała żona.