Zmarł facet, a po kilku latach zmarła jego żona.
Gdy trafiła do nieba, zobaczyła tam swojego męża, więc podbiegła do niego krzycząc:
– Kochanie, jak ja za tobą tęskniłam!
Ten ją jednak zatrzymał, wołając:
– Spokojnie, kobieto. W umowie było "do śmierci".