Mąż do żony:
– Kochanie, jedziemy na ryby!
– Ale ja nie chcę na ryby…
– Masz jechać i już!
– Nie pojadę!
– No dobra, to masz do wyboru: jedziesz na ryby, robisz gałkę, albo anal.
Żona myśli, myśli…
– OK, niech będzie gałka.
Bierze się do roboty, ale drąg męża coś dziwny w smaku…
– Coś ci penis kałem smakuje…
– Pies też nie chciał na ryby!