Jedzie Arab na wielbłądzie, a za nim, jak nakazuje tradycja i prawo, kilka żon na piechotę dźwiga cały bagaż. Wtem napotyka innego, o zgrozo, puścił żony przed sobą, a sam z tyłu dźwiga cały dobytek na wielbłądzie. Pierwszy Arab wydziera się z oburzeniem:
– Słońce Ci na mózg zaszkodziło?! Łamiesz nasze prawa! Plujesz na świętą tradycję!
Na co drugi:
– Spokojnie, poczekaj aż trafimy na pole minowe.