Multimiliarder australijski, który dorobił się fortuny na owcach, zjawia się w salonie Rolls-Royce’a i prosi o najbardziej wypasioną limuzynę. Sprzedawca jest w siódmym niebie.
– Ale – dodaje bogacz – proszę za siedzeniem kierowcy zamontować szybę.
– Kehm… – próbuje protestować sprzedawca. – Widzi pan, to już przeżytek, ludzie inaczej patrzą na apartheid, takie zachowanie nie przysporzy panu z pewnością sympatyków. Po co panu oskarżenia o rasizm?
– Proszę zrobić, jak mówię – denerwuje się facet. – Pan lubi, jak barany liżą panu kark?