Pewien facet wybierał się na ryby. Wstał raniutko, bardzo, bardzo wcześnie. Spakował sobie kanapki, wędki i przynęty. Cały ten szajs zapakował do samochodu i wyjeżdża z garażu. Nagle zerwał się ostry i zimny wiatr, zaczął padać deszcz ze śniegiem, ogólnie pogoda pod psem. Facet zawrócił z powrotem do garażu i przesłuchał prognozę pogody – „w regionie pogoda fatalna, zimno, wietrznie, opady deszczu ze śniegiem”. W tej sytuacji facet spasował. Wypakował graty, rozebrał się i wskoczył do łóżka. Przytulił się do żony i szepcze jej do ucha: – Straszna pogoda na dworzu… brr… Rozespana kobitka przysuwa się do niego i mruczy: – Mhmm… a mój mąż idiota… jak zwykle na rybach…