W pewnej słowiańskiej wsi żył piekarz. Piekarz od wielu lat, swoimi wypiekami utrzymywał wieś z dala od głodu. Lecz od kilku dni chleb stał się niejadalny. Powstaje kłopot. Więc zbiera się miejscowa społeczność i dyskutują co z tą sytuacją zrobić. Po długiej słowiańskiej zadumie, wstaje miejscowy kowal i mówi:
– To może ja… je*nę mu.
Rozlega się wrzask kobiet odpowiedzialnych za wyżywianie tejże społeczności.
– Ale kowalu, przecież to jest nasz jedyny piekarz.
Kowal zawiedziony siada. A zgromadzenie ponownie opanowuje słowiańska zaduma. Po trzech godzinach rozmyślań, kowal znowu wstaje.
– To może ja… je*nę stolarzowi.
Ludzie reagują zdziwieniem, na co on, tłumacząc się, mówi:
– Mamy dwóch.