W pewnej niewielkiej parafii w Małopolsce, pięknego, pogodnego popołudnia, proboszcz idący ścieżką wśród łąk i lasków, nakrył jednego ze swoich ministrantów, który siedząc w krzakach podglądał, baraszkującą nieopodal parkę jednocześnie masturbując się.
– Grzeszysz chłopcze podwójnie! Po pierwsze dlatego, że podglądasz starszych, którzy się kochają, a po drugie popełniasz grzech nieczystości! Powinieneś to, co tutaj robisz, zachować sobie do dnia ślubu!
– Zapamiętam, proszę księdza proboszcza!
Minęło kilkanaście lat.
Dorosły, wyrośnięty, dawny ministrant przyszedł ze swoją narzeczoną na nauki przedślubne.
Po odbyciu nauk, kiedy wszyscy opuścili salkę katechetyczną, podszedł do proboszcza i przypomniał mu historię, która miała miejsce przed laty.
– I co, młodzieńcze? Wyciągnąłeś z tego jakiś wniosek?
– Tak, proszę księdza! Chciałem zapytać co mam teraz z tym zrobić? Bo uzbierało się już do tej pory wiadro!