Dowcip, kawał - W latach 80-tych Himilsbach pracował w kabarecie. Na którymś z wyja...

Wczytuję oceny...

W latach 80-tych Himilsbach pracował w kabarecie. Na którymś z wyjazdów do pokoju w hotelu zakwaterowano mu „przyzwoitkę”. Miał on pilnować, żeby Jasiu nie nadszarpnął swojego zdrowia i był sprawny dnia następnego. Rozpakowali się i Jasiu daje komendę:
– Chodź idziemy do baru. Mam na jedno piwo.
– Nie jest źle, nie ma pieniędzy, więc nie przeholuje – pomyślał „opiekun”.
Zeszli. W barze pojawiło się zaraz kilka osób z nieograniczoną zdolnością finansową. Każdy chciał wypić zdrowie z Panem Jankiem. Gość miał czuwać nad tym, by Himilsbach nie wypił za dużo. Był w sytuacji dość niezręcznej. Nie chciał zachowywać się gruboskórnie, postanowił więc większość alkoholu przyjmować na siebie, by jakoś chronić Janka. Około godziny drugiej Himilsbach spotkał się przy windzie z Jurkiem Cnotą.
– Co, zjeżdżasz do baru? – pyta Cnota.
– Cały czas jestem. Odprowadziłem tylko Mamcarza, ma strasznie słabą głowę. Kogo mi oni dali do pokoju! – wychrypiał oburzony Himilsbach.