Córuś, ty córuś, trza ci za mąż iść!
– Oj trza, mamuś, trza!
– Tylko pamiętaj córuś, że twój narzeczony mą być: oszczędny, głupi i nieruszany.
– Dobrze mamuś, będę pamiętać.
Minął jakiś czas i córka przyjeżdża do domu rodziców z narzeczonym z miasta. Zasiedzieli się długo, no i wichura ze śnieżycą na dworze się rozszalała. Matka więc proponuje:
– Nikaj nie pojedziecie, prześpita się tutaj. Pościele wam w izbie dwa łóżka.
Młodzi zgodzili się na to, więc tak też się stało. Rankiem córka wychodzi z pokoju cała uśmiechnięta. Widząc to matka się pyta:
– I jak córuś? Ten twój kawaler oszczędny jest?
– Oj mamuś, jaki on oszczędny. Tylko co żeśmy weszli do izby to on mówi Po co mamy brudzić dwa łóżka, prześpijmy się w jednym.
– Oj oszczędny jest, córuś, oszczędny. A głupi jest?
– Oj mamuś, jaki on głupi!!! Poduszkę zamiast pod głowę to on mi po zadek wsuwa.
– Oj głupi, córuś, głupi. A nie ruszany jest?
– Oj mamuś, siusiaka to on mial w celafonie jeszcze!