Pić jakoś tak niewygodnie i piwa nawet nie ma jak otworzyć. Nagle sąsiad z prawej do niego:
– Pan pierwszy raz w teatrze?
Gostek:
– No.
Sąsiad:
– Piwo o podłokietnik pan otworzy.
Gostek tak i zrobił i pije z uśmiechem, ale potem myśli sobie, co by z tą rybą zrobić.
I tu sąsiad z lewej do niego:
– Pan pierwszy raz w teatrze?
Gostek:
– No.
Sąsiad:
– Ma pan program przedstawienia przecie – ryba niech se pan na nim położy i już.
Gostek siedzi, piwo pije i rybę wpieprza, ale tak coś go pęcherz uwiera, a wyjść niewygodnie jakoś, niby w pierwszym rzędzie…
Ale tu sąsiad z tyłu do niego:
– Pan pierwszy raz w teatrze?
Gostek:
– No.
Sąsiad:
– Przecież my na balkonie jesteśmy, wiec wstań se pan i lej na parter.
Gostek wstał i leje. No ale tam w dole podnosi się łysy, na którego głowę się odlewał, i krzyczy do niego:
– Pan pierwszy raz w teatrze czy jak?
Gostek:
– No.
Łysy:
– No to nie lej pan w jedno miejsce, co?!