Francuz, Polak i Rusek lecą samolotem. Nagle samolot zaczyna spadać. Jedynym sposobem na uratowanie pasażerów jest zmniejszenie ciężaru maszyny. Pilot wyrzucił już wszystkie bagaże, ale samolot dalej obniża lot w szybkim tempie. Wpada na pomysł, że trzeba poświecić pasażera. Posyła po Francuza, naświetla mu sytuację i pyta:
– Wyskoczysz?
– Nie wyskoczę.
– Francuz, a za modę nie wyskoczysz?
– Za modę? Za modę to wyskoczę.
Wyskoczył, ale samolot spada dalej. Pilot każe zawołać Ruska. Mówi mu w czym rzecz i pyta:
– Wyskoczysz?
– Nie wyskoczę.
– Rusek, a za modę nie wyskoczysz?
– Pie*dolę modę.
– Rusek, a za rewolucję nie wyskoczysz?
– Za rewolucję? Za rewolucję to wyskoczę.
Wyskoczył, ale samolot dalej spada. Pilot decyduje poświęcić trzeciego pasażera i posyła po Polaka. Mówi mu, jak się sprawy mają i pyta:
– Wyskoczysz?
– Pie*dolę nie skoczę.
– Polak, a za modę wyskoczysz?
– Pie*dolę modę, nie skoczę.
– Polak, a za rewolucję wyskoczysz?
– Pie*dolę rewolucję, nie skoczę.
Na to pilot odwraca się do stewardesy i mówi:
– Wiedziałem, że ten pie*dolony Polak nie wyskoczy.
– Co?! Ja nie wyskoczę?!