Przez pustynię jedzie na wielbłądzie mężczyzna, a obok ledwie żywa biegnie jego żona.
Spotykają jadącą z naprzeciwka karawanę:
– Dokąd się tak śpieszysz? – pyta przewodnik karawany.
– Żona mi zachorowała, wiozę ją do szpitala.
Przez pustynię jedzie na wielbłądzie mężczyzna, a obok ledwie żywa biegnie jego żona.
Spotykają jadącą z naprzeciwka karawanę:
– Dokąd się tak śpieszysz? – pyta przewodnik karawany.
– Żona mi zachorowała, wiozę ją do szpitala.