W zasadzie to sam to wymyśliłem – proszę o wyrozumiałość.
Rzecz się dzieje na parkingu przed hipermarketem. Do klienta kończącego pakować zakupy do samochodu podchodzi lokalny żulik i pyta:
– Ile ma pan w wózku?
– Złotówkę.
– To dorzuć pan jeszcze jedną to wózek odprowadzę..