Proboszcz z wikarym w podróży służbowej . Po paru godzinach jazdy samochodem wezwała ich matka natura i postanowili zatrzymać auto przy najbliższym lesie aby oddać mocz. Jak postanowili tak zrobili.
Po 5 minutach wikary skończył i wrócił do auta. Czeka na proboszcza 5, 10, 15 minut…. po 30 minutach proboszcz wychodzi zniesmaczony z krzaków.
– Co się stało księże proboszczu ? Co tak długo ?
– A daj spokój … jak ta nasza gosposia coś weźmie do ręki to już tego nie idzie znaleźć…