Córka nowego ruskiego biznesmena przychodzi do ojca i oświadcza, że wychodzi za mąż.
– Za kogo?
– Za popa.
– Zwariowałaś?
– Miłość, tato? Serce, nie sługa.
– No dobrze, przyprowadź go jutro.
Córka przyprowadza młodego diakona. Jedzą, piją. Ojciec mówi:
– Wiesz, że moja córka co miesiąc musi mieć inną kreację za 10.000 dolców?
Jak wy będziecie żyć? Jak ty ją utrzymasz?
– Bóg pomoże.
– A jeszcze ona przyzwyczajona co tydzień latać do fryzjera do Paryża. I co?
– Bóg pomoże?
– Ona jeździ tylko luksusowymi samochodami i musi mieć zawsze najnowszy model. Jak ty sobie wyobrażasz życie z nią?
– Bóg pomoże.
Gdy narzeczony poszedł, córka pyta ojca biznesmena:
– I jak, tato, spodobał ci się?
– Burak, to prawda, ale podobało mi się, jak nazywał mnie Bogiem.