Muzułmanin, katolik i żyd spierają się, czy Bóg jest potężniejszy. Mówi
Muzułmanin:
– Pewnego dnia jechałem przez pustynię, nagle zerwał sie okropny wiatr, burza piaskowa. Po chwili mój wielbłąd był zasypany po szyję. Wzniosłem ręce do góru i krzyknąłem: Allachu, uratuj mnie! I nagle błysk, trzask – na całej pustyni była burza piaskowa, a wokół mnie cisza, spokój.
Pozostali pokiwali z uznaniem głową, głos zabrał katolik:
Płynąłem pewnego dnia statkiem, nagle zerwał się przeokrutny sztorm. fale targały statkiem, woda zalewała pokład. Wtedy uniosłem oczy ku niebu i krzyknąłem: Panie, ocal nas! I nagle błysk, trzask – na całym morzu trwał sztorm, a wokół nas cisza, spokój.
Ostatni głos zabrał żyd:
Szedłem pewnej soboty do synagogi i nagle widzę leżący na ziemi wypchany portfel. Wzniosłem oczy ku niebu i mówię: Panie, dlaczego Ty mnie to robisz? Dziś jest szabat, Ty wiesz, że ja nie mogę się schylić. Moja żona jest chora, mój syn jest chory. Dlaczego Ty mnie to robisz? I nagle błysk, trzask – na całej ulicy była sobota, a wokół portfela piątek.