Synek w ojcem, idąc przez miasto, przechodzą obok burdelu. Synek, zaciekawiony nietypowym wyglądem budynku pyta się ojca, cóż też to za gmach. Ojciec, nie chcąc powiedzieć prawdy, ale też nie chcąc skłamać, mówi:
– Synku, to jest taki dom, w którym za pieniądze możesz zaznać rozkoszy.
Synek myśli: „Cudoffnie:)”
Po jakimś czasie, po kolacji w domu, synek zagaduje:
– Tato, daj mi dychę na kino.
Ojciec dał mu dychę, a ten zamiast do kina, poszedł do burdelu. Wchodzi, rozgląda się, w końcu zauważywszy za biurkiem burdelmamę, podchodzi skonsternowany do niej i tako rzecze:
– Plose pani, ja bym za 10 zł kciał zasnać roskosy.
Burdelmama spojrzała na niego, myśli co by tu zrobić. W końcu pieniądz jest pieniądz. Wzięła 3 kromki chleba i posmarowała je miodem. Synek zadowolony wraca do domu i z wielkim uśmiechem zwraca się do ojca:
– Tatusiu, zgadnij gdzie byłem!
– … w kinie …?
– Nie! W domu roskosy!
– … i co…?!
– No… dwóm dałem rady, ale trzecią to zdołałem tylko wylizać…
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –