Żył sobie kiedyś czarno-czerwony rycerz na czarno-czerwonym koniu. Pewnego razu zawędrował do wioski. Postanowił ożenić się z córką króla. Mieszkańcy spytali:
– Kim ty jesteś?
– Jestem czarno-czerwony rycerz na czarno-czerwonym koniu.
– Dobra, wjeżdżaj.
Czarno-czerwony rycerz zostawił w wiosce swojego czarno-czerwonego konia i poszedł do zamku. Otworzył mu sam król.
– Kim ty jesteś?
– Jestem czarno-czerwony rycerz. Mojego czarno-czerwonego konia zostawiłem w wiosce.
– Rozumiem. W jakiej sprawie przybywasz czarno-czerwony rycerzu?
– Chciałbym poślubić twoją córkę.
– Hmm… Ale najpierw musisz zabić smoka.
– Tak więc uczynię.
No i czarno-czerwony rycerz poszedł do jaskini smoka.
Smok:
– Kim ty jesteś?
– Jestem czarno-czerwony rycerz, ale czarno-czerwonego konia zostawiłem w wiosce.
– Zgaduję, że przyszedłeś mnie zabić czarno-czerwony rycerzu?
– Racja.
I zaczęli walkę. Czarno-czerwony rycerz oczywiście pokonał smoka. Cały był we krwi. Wrócił do zamku, ale król go nie poznał.
– Kim ty jesteś?
– Jestem czarno-czerwony rycerz. Zabiłem smoka.
– Aaa to ty, czarno-czerwony rycerzu.
– Czy mogę teraz poślubić twoją córkę?
– Nie mam córki.