W tramwaju tłok. Nagle motorniczy gwałtownie hamuje, a młoda dziewczyna utraciwszy równowagę z impetem siada na kolanach księdza. Spogląda na kapłana z podziwem i mówi:
– Ho ho ho, proszę księdza!
– To nie jest żadne ho ho ho, tylko klucz od zakrystii.